sielsko anielsko

Któregoś zimowego popołudnia postanowiłam uszyć anioły ze skrzydłami do nieba i nogami do ziemi, ubrane w falbaniaste suknie niczym ze starego, zapomnianego teatru. Cudnie jest patrzeć jak siedzą przebierając długimi nóżkami, czekając niecierpliwie jak ktoś zauważy ich anielskość. Czasem spłoszą motyle za oknem, czasem na fletach grają do rana popijając ukradkiem sok malinowy. Dobrze że są.




















Brak komentarzy:

Prześlij komentarz